Select Language

2 maja 2015

Pachnidło. Historia pewnego mordercy



Patrick Süskind
 
„Celuj w księżyc, bo nawet, jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami”

Kilka postów wcześniej pisałam, że: „Duma i Uprzedzenie” jest takim wyzwaniem dla młodych czytelników”. Głównie, dlatego, że książka ma już dwieście lat i jest napisana dawnym stylem, a fabuła nie jest za bardzo ciekawa, ponieważ wszystko kręci się wokół miłości. I ten główny wątek dzieli się na kilka mniejszych i niestety one też dotyczą uczuć. A mimo to książka jest naprawdę piękna i potrafi wciągnąć, choć czytelnik sam nie wie, dlaczego.

I dzisiaj również opiszę książkowe wyzwania, które jednak nic nie ma wspólnego z miłością, ponieważ „Pachnidło” jest to hmm, szczerze mówiąc trudno mi stwierdzić. Na początku książka ma formę powieści, ale od połowy zaczyna się tak jakby kryminał, choć akcja książki w ogóle nie przypomina akcji kryminałów np. Agaty Christie.

„Historia pewnego mordercy”

Rzecz dzieje się w XVIII-wiecznym Paryżu. Tak jak wiemy, Paryż to niesamowite miejsce, jednak nasz główny bohater nie zachwyca niczym. Jan Baptysta Grenouille, bo o nim mowa, ma jednak swoją tajemnicę – ma niezwykły dar powonienia. Potrafi wyczuć daną osobą, zwierzę, przedmiot z odległości kilku mil oraz dzięki dobremu węchowi wytwarzać nieziemskie perfumy. Niestety zapach słodkich fiołków to dla Grenouilla stanowczo za mało. A gdyby tak stworzyć zapach jedyny w swoim rodzaju? Zapach, którego mocy nie mógłby się nikt oprzeć? Zapach kobiety? Dokładniej dziewicy?
 Książka została wydana w 1985 roku, czyli w porównaniu z książką Austen jest „młoda”, ale została napisana bardzo podobnym stylem. Można powiedzieć, że Süskind prawie całkiem zapomniał, że istnieje coś takiego jak „dialog”. Jest go naprawdę mało, gdyby tak go zsumować, wyszłoby nam może góra sześć stron dialogów na dwieście pięćdziesiąt stron książki. A na dodatek jeden z dialogów został zapisany w taki sposób: (przykład)
 Marcin: Co na obiad?

Kasia: Zupa pomidorowa.

Książka bardzo mi się spodobał, choć nie czyta się jej łatwo. Autor zaskakuje również kilkoma fragmentami „Pachnidła”, które mówiąc tak potocznie są po prostu trochę „zboczone”. Ale nie jest tego dużo. Moim zdaniem książka zasłużyła na duże 7,5 rowlingów.

Wszyscy miłośnicy kryminałów, którzy wezmą się za tą książkę na pewno się zdziwią, bo to nie jest taki zwykły kryminał. Bardziej opowieść o życiu mordercy oraz o tym jak się nim stał. Ale ogólnie książkę polecam bardzo, bo zapiera wdech w piersiach, a zakończenie jest tak dziwne, że aż… nie chce napisać tutaj piękne, bo to by było nie odpowiednie, ale na pewno jest bardzo zaskakujące.



„Malowała się w tym wzroku cała bezmierna troska, czułość, wzruszenie i bezdenna tępota zakochania.”


„W epoce, o której mowa, miasta wypełniał wprost niewyobrażalny dla nas, ludzi nowoczesnych, smród. Ulice śmierdziały łajnem, podwórza śmierdziały uryną, klatki schodowe śmierdziały przegniłym drewnem i odchodami szczurów, kuchnie - skisłą kapustą i baranim łojem; w nie wietrzonych izbach śmierdziało zastarzałym kurzem, w sypialniach - nieświeżymi prześcieradłami, zawilgłymi pierzynami i ostrym, słodkawym odorem nocników. Z kominów buchał smród siarki, z garbarni smród żrących ługów, z rzeźni smród zakrzepłej krwi. Ludzie śmierdzieli potem i nie praną garderobą; z ust cuchnęło im zepsutymi zębami, z żołądków odbijało im się cebulą, a ich ciała, jeżeli nie były już całkiem młodzieńcze, wydzielały woń starego sera, skwaśniałego mleka i obrzękłych, zrakowaciałych tkanek. Śmierdziało od rzeki, śmierdziało na placach, śmierdziało w kościołach, śmierdziało pod mostami i w pałacach. Chłop śmierdział tak samo jak kapłan, czeladnik tak samo jak majstrowa, śmierdziała cała szlachta, ba - nawet król śmierdział, śmierdział jak drapieżne zwierzę, a królowa śmierdziała jak stara koza, latem i zimą (...). I, rzecz jasna, najbardziej śmierdziało w Paryżu (...).”





10 komentarzy:

  1. Książka i jej znakomita ekranizacja mimo posiekanego mózgu naprawdę mnie urzekły. Jest w tym utworze coś takiego, co nie pozwala być wobec niego obojętnym.
    ..Ale pachnidło nie mogło nauczyć go jednego, nie mogło nauczyć go kochać i sprawić, by był kochanym.. Pomyślał więc: do diabła z tym, do diabła ze światem, z pachnidłem, nim samym.''
    Pozdrawiam.
    _________________
    cordragon.blogspot.com
    eksklamacje-aniola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu jeszcze nie oglądałam, bo dowiedziałam się całkiem niedawno, że jest. Ale mam to już w planach, mam nadzieje, że piszesz prawdę i na serio jest genialny :))
      Również pozdrawiam.

      PS. świetna profilówka ;D

      Usuń
    2. Filmu jeszcze nie oglądałam, bo dowiedziałam się całkiem niedawno, że jest. Ale mam to już w planach, mam nadzieje, że piszesz prawdę i na serio jest genialny :))
      Również pozdrawiam.

      PS. świetna profilówka ;D

      Usuń
    3. Dziękuję.
      To, jak reżyser pokazał w nim ,,zapachy'', jest po prostu genialne.

      Usuń
  2. Czytałam i bardzo podobało mi się. Najbardziej zaciekawił mnie w ogóle pomysł na książkę i bogactwo słów autora. Jednak to samo bogactwo słów utrudnia również czytanie - to fakt. Film oglądałam i sądzę, że był nawet lepszy niż książka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, to film na serio musi być genialny ! ;)) Rzeczywiście trudno się czytało, ale przynajmniej autor wzbogacił nam trochę słownictwo ;D

      Usuń
  3. Czekałam na to, aż zrecenzujesz "Pachniło", bo słyszałam dużo opinii na temat tej książki i chciałam się dowiedziec, jakie jest Twoje zdanie. Zaciekawiłaś mnie i kiedyś na pewno sięgnę. Nawet wydaje mi się, że ta książka stoi gdzieś na moich półkach. Zobaczę :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A już myślałam że nic do mojej listy książek nie dodam a tu klops! Muszę ją przeczytać!

    personnes-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam, film jest bardzo dobry i chociaż czytałam książkę, to ekranizacja cały czas trzymała mnie w niepewności i ogromnym napięciu. Co do książki, bardzo mi się podobała. Mimo, jak sama wspomniałaś, małej liczbie dialogów, powieść wcale nie nudzi, mogłam ją czytać i czytać bez końca. Autor wykazał się tak dużym zasobem słownictwa, że czasem czytając moje wypociny, jest mi strasznie głupio. :p Ale na bok żarciki. Polecam każdemu tę książkę, Ciebie ściskam mocno i czekam na wiele innych wspabiałych recenzji oraz informuję, że mój nowy blog, jeśli dobrze pójdzie, powinien powstać w najbliższy weekend.
    Pozdrawiam, Marina ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu od niedawna ale czytając twoje wypowiedzi jestem zachwycona :D Jeszcze nigdy dotąd nie trafiłam na taki świetny blog :D Jestem pewna, że dużo osób się ze mną zgodzi :)

    OdpowiedzUsuń