Saga Zmierzch ~ część 1 ~
Stephenie Meyer
Lenistwo wygrało! Nie pisałam 5 miesięcy, a teraz gdy mam najwięcej obowiązków, wzięło mnie na recenzowanie. Zawsze tak uciekam od nauki i choć zdaję sobie z tego sprawę to nic z tym nie robię.
„Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze”
Dzisiaj opiszę książkę, o której zdania są bardzo podzielone. Niektórzy uważają ją za „dno” a inni za sam „szczyt” bestsellerów. Mowa o książce Stephenie Meyer pod tytułem „Zmierzch”. Chodź recenzja jest pisana na szybko to mam nadzieję, że dam rady to wszystko szybko streścić.
Siedemnastoletnia Isabella (Bella) Swan
przeprowadza się do deszczowego miasteczka. Nic nie wskazuje na to,
że spotka ją coś tu ciekawego, jednak jej to nie przeszkadza.
Bella nie lubi hucznych imprez, a sama jest niezbyt towarzyska. Jej
normalne, nudne życie kończy się, gdy poznaje tajemniczego Edwarda
Cullena, młodzieńca, któremu nikt nie może się oprzeć i którego
nie da się rozgryźć. Bella próbuje poznać jego sekret, nie zdaje
sobie jednak sprawy z tego, że naraża w ten sposób swoich
najbliższych na niebezpieczeństw; sama naraża się na
niebezpieczeństwo, bo przecież zakochała się w wampirze...
No, a teraz chyba najtrudniejsza
kwestia. Czy ta książka jest dobra i warto ją przeczytać czy też
nie?
Ja czytam wszystkie książki po 3 razy
i przyznam się bez bicia, że mi się one spodobały. Cały czas
czytam książki o szybkiej fabule, prawie zero romantyczności, a
dużo o zabijaniu, a „Zmierzch" to była taka miła odmiana. To
prawda, że książka jest taka „przeciągana” bardzo, wszystko
rozwija się bardzo powoli, mało tam akcji, a więcej uczuć, uczuć,
i uczuć. Myślę jednak, że powinno literatura powinna być
zróżnicowana i czasem „coś innego” dobrze wpływa na
człowieka.
W internacie panuje taka opinia:
„Zmierzch” jest „gejowski” i tylko dla „pedałów”. Jeśli
nawet ktoś czytał i mu się spodobało, to się po prostu do tego
nie przyznaje. Wszystko przez tą opinie. Książka jest o
dziewczynie i młodzieńcu, którzy darzą się niecodziennym
uczuciem i nie do końca rozumiem, dlaczego miałaby być tylko dla
osób homoseksualnych.
Saga „Zmierzch” znajduje się na
mojej liście „ulubionych książek”, choć jest dużo wiele
lepszych książek i z tym się zgadzam. Uważam, że książkę
naprawdę da się przeczytać i nie zwymiotować. Mi się spodobała.
Jest czasem taka „mdła”, ale bardzo rzadko. Myślę, że nie ma
co się sugerować opinią ogółu i po prostu wziąć książkę,
samemu ją przeczytać i ocenić.
„-Przecież ja mam dopiero
osiemnaście lat!
więcej
-A ja prawie sto dziesięć. Pora się
ustatkować.”
„- Boi się igły - mruknął Edward
pod nosem, kręcąc głową. - Sadystyczny wampir, który chce ją
zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie - nie ma sprawy, już leci,
już jej więcej
nie ma. Ale gdy podłączyć ją do
kroplówki...”
„-No cóż...doszedłem do wniosku,
że skoro i tak skończę w piekle, to mogę po drodze więcej
zaszaleć.”
„- A to dopiero - mruknął Edward -
Lew zakochał się w jagnięciu. (...)
- Biedne, głupie jagnię -
westchnęłam.
więcej
- Chory na umyśle lew masochista.”