Select Language

2 grudnia 2015

Zmierzch

Saga Zmierzch ~ część 1 ~

Stephenie Meyer 



Lenistwo wygrało! Nie pisałam 5 miesięcy, a teraz gdy mam najwięcej obowiązków, wzięło mnie na recenzowanie. Zawsze tak uciekam od nauki i choć zdaję sobie z tego sprawę to nic z tym nie robię.

„Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze”

Dzisiaj opiszę książkę, o której zdania są bardzo podzielone. Niektórzy uważają ją za „dno” a inni za sam „szczyt” bestsellerów. Mowa o książce Stephenie Meyer pod tytułem „Zmierzch”. Chodź recenzja jest pisana na szybko to mam nadzieję, że dam rady to wszystko szybko streścić.

„Jeśli możesz żyć wiecznie, to musisz wiedzieć po co żyjesz”

Siedemnastoletnia Isabella (Bella) Swan przeprowadza się do deszczowego miasteczka. Nic nie wskazuje na to, że spotka ją coś tu ciekawego, jednak jej to nie przeszkadza. Bella nie lubi hucznych imprez, a sama jest niezbyt towarzyska. Jej normalne, nudne życie kończy się, gdy poznaje tajemniczego Edwarda Cullena, młodzieńca, któremu nikt nie może się oprzeć i którego nie da się rozgryźć. Bella próbuje poznać jego sekret, nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że naraża w ten sposób swoich najbliższych na niebezpieczeństw; sama naraża się na niebezpieczeństwo, bo przecież zakochała się w wampirze...

No, a teraz chyba najtrudniejsza kwestia. Czy ta książka jest dobra i warto ją przeczytać czy też nie?

Ja czytam wszystkie książki po 3 razy i przyznam się bez bicia, że mi się one spodobały. Cały czas czytam książki o szybkiej fabule, prawie zero romantyczności, a dużo o zabijaniu, a „Zmierzch" to była taka miła odmiana. To prawda, że książka jest taka „przeciągana” bardzo, wszystko rozwija się bardzo powoli, mało tam akcji, a więcej uczuć, uczuć, i uczuć. Myślę jednak, że powinno literatura powinna być zróżnicowana i czasem „coś innego” dobrze wpływa na człowieka.

W internacie panuje taka opinia: „Zmierzch” jest „gejowski” i tylko dla „pedałów”. Jeśli nawet ktoś czytał i mu się spodobało, to się po prostu do tego nie przyznaje. Wszystko przez tą opinie. Książka jest o dziewczynie i młodzieńcu, którzy darzą się niecodziennym uczuciem i nie do końca rozumiem, dlaczego miałaby być tylko dla osób homoseksualnych.

Saga „Zmierzch” znajduje się na mojej liście „ulubionych książek”, choć jest dużo wiele lepszych książek i z tym się zgadzam. Uważam, że książkę naprawdę da się przeczytać i nie zwymiotować. Mi się spodobała. Jest czasem taka „mdła”, ale bardzo rzadko. Myślę, że nie ma co się sugerować opinią ogółu i po prostu wziąć książkę, samemu ją przeczytać i ocenić.


„-Przecież ja mam dopiero osiemnaście lat!
więcej
-A ja prawie sto dziesięć. Pora się ustatkować.”

„- Boi się igły - mruknął Edward pod nosem, kręcąc głową. - Sadystyczny wampir, który chce ją zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie - nie ma sprawy, już leci, już jej więcej
nie ma. Ale gdy podłączyć ją do kroplówki...”

„-No cóż...doszedłem do wniosku, że skoro i tak skończę w piekle, to mogę po drodze więcej
zaszaleć.”

„- A to dopiero - mruknął Edward - Lew zakochał się w jagnięciu. (...)
- Biedne, głupie jagnię - westchnęłam.
więcej
- Chory na umyśle lew masochista.”




28 czerwca 2015

Poradnik Pozytywnego Myślenia

Matthew Quick


Jej, ale mnie tu długo nie było. Mogłabym się tu rozpisać na pół strony, dlaczego tak długo nic nie dodawałam na bloga, ale te argumenty nie byłyby do końca prawdziwe. Tak naprawdę moja nieobecność wynika w dużym stopniu z lenistwa. Niestety... No, ale teraz są wakacje, a ja zamierzam wykorzystać je w 100 %.

"Ćwiczę bycie miłym, a nie stawianie na swoim."

Dzisiaj opiszę książkę, którą przeczytałam wbrew mojej książkowej regule. Najpierw oglądnęłam film !!
Ale mam usprawiedliwienie: nie wiedziałam, że jest książka, a jak się dowiedziałam, byłam w siódmym niebie, ponieważ film bardzo mi się spodobał. A książka jeszcze bardziej.

"Pamiętaj, przyszłość zaczyna się dziś."

Pata można nazwać mężczyzną po przejściach. Ożenił się, został zdradzony, trafił do psychiatryka, a na końcu rozwiódł. Historia jak z filmu, prawda? Pat też tak uważa. Według niego, jego życie to bardzo długi film, który na pewno zakończy się "happy endem". Ale, żeby do niego doszło, Pat musi łykać kolorowe tabletki, ćwiczyć do upadłego, czytać więcej książek, być "grzecznym chłopcem" oraz dochować wierności byłej-niebyłej żonie, a to wcale nie jest łatwe, gdy prześladuje Cię piękna, lecz również zwariowana kobieta po przejściach. Jednak "Pat nie przestaje myśleć pozytywnie. Czy to wystarczy by osiągnął swój cel?"

Książka jest niesamowita i ten mój opis wyżej nawet w połowie nie oddaje tego jaka ona jest właśnie niesamowita. Czytając ją, miałam wrażenie, że te wszystkie przeżycia związane z rozpadem małżeństwa oraz pobytem w psychiatryku nie opisuje mi Pat - trzydziestokilkuletni mężczyzna, lecz Pat- najwyżej dziesięcioletni chłopiec. Ale to jest plus tej książki. Czyta się ją łatwo, przyjemnie, z taką dziecinną lekkością, choć występują w niej "brzydkie słowa".

I podoba mi się jeszcze jedna rzecz (choć mi się wszystko tu podoba), a mianowicie to, że pan Quick przedstawił te ''starania Pata" dosłownie jak w filmie, za pomocą takich urywanych scen. Bardzo mi ten pomysł przypadł do gustu, a to, że teksty się powtarzały, wcale mi nie przeszkadzało. Bardzo chciałabym Wam pokazać jak to wygląda, ale strasznie dużo tu przepisywania, a musiałabym przepisać wszystko, bo inaczej nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego.

Ale tak ogólnie rzecz biorąc to książka jest genialna i daje jej aż 9 rowlingów. Przeczytajcie!


"Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew."

"Zamykam oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po cichu liczę do dziesięciu, próbując oczyścić umysł"

"– To po prostu dziwna kobieta – odpowiadam.
– A która z nich nie jest dziwna? – rzuca Cliff i wybucha śmiechem, ponieważ kobiety naprawdę trudno rozgryźć"


"- Jeanie - słyszę głos taty. Jest w kuchni i je śniadanie. Siedzę na schodach do piwnicy i podsłuchuję. - Czemu Pat zamyka oczy i nuci pod nosem za każdym razem, kiedy wspominam o Orłach? Odbija mu? Powinienem się martwić?"

"Twój ojciec przestał jeść ze mną obiady. Nie chodzi też ze mną na spacery. Od przegranej Orłów z Bukanierami wrócił do swoich... Pat, błagam przestań nucić. Pat!"

"- Kupiłam Ci prezent - mówi mi Tiffany. - Idź przymierz.
Idę do łazienki przy sali ćwiczeń i wyciągam z foliowej torebki parę żółtych rajstop.
- Co to? - wołam do Tiffany.
- To twój strój. Przebierz się i zrobimy sobie próbę kostiumową.
-A gdzie jest koszula?"

 

9 czerwca 2015

Klątwa tygrysa



Seria "Klątwa tygrysa" ~ część 1 ~


 

Colleen Houck

 

„Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe”


I kolejna seria, którą zamierzam tutaj opisać. Nie jest to seria całkowicie przeczytana przeze mnie, więc będę recenzować na bieżąco i nie będę jak miała porównać jednej części z drugą. Pierwsza część – „Klątwa Tygrysa”- jest to książka, która według mnie, ma w sobie coś i z „Narnii”, i coś ze „Zmierzchu”. A czego więcej? To już sami musicie zdecydujcie.

„Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą może zdjąć tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.
Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom.
Czy poświęcą wszystko w imię miłości?”

Osiemnastoletnia Kelsey Hayes tak jak wiele amerykańskich dziewczyn szuka sobie jakiegoś płatnego zajęcia na wakacje i znajduje je w … cyrku. Z początku ma tylko stać ma kasie i od czasu do czasu zabawić się w sprzątaczkę. Jednak los sprawia, że Kelsey zaprzyjaźnia się z … tygrysem. Z tygrysem, nie z niezwykle przystojnym mężczyzną, jak się pewnie wiele osób spodziewało. Jednak czy Ren naprawdę jest tylko tygrysem? A może wcześniejsze „spodziewanie” jest jak najbardziej słuszne i Kelsey w rozwiązaniu klątwy rzeczywiście pomoże prawdziwy książę z bajki?

Wcześniej napisałam, że książka jest trochę podobna i do twórczości pana Lewisa, i do twórczości pani Meyer. A myślę tak, dlatego, że „Klątwa tygrysa” to sto procent książki fantasty, ale nie czyta się jej tak jak „Harry’ego Pottera”, choć ta książka ma w sobie nawet sto jeden procent fantastyki. Styl pisania od razu skojarzył mi się ze stylem Lewisa i stąd to porównanie, choć w Narnii nie znajdziemy żadnych miłosnych wątków. 

Natomiast „zmierzchowe cechy” w tej książce ma sama bohaterka. Kelsey – Bella. Bella – Kelsey. Jest tylko malutka różnica. Bella przez prawie całą sagę starała się przekonać Edwarda o swoich prawdziwych uczuciach i nie ukrywała tego. A Kelsey kocha księcia i z początku mu to okazuje, a później nagle Kelsey coś sobie „ubzdurała” i próbuje go przekonać (siebie również), że nic ją nie obchodzi.

Magazyn Romantic Times, który specjalizuje się w romansach napisał:

„Sama J.K.Rowling chciałaby napisać tę książkę. Wartka akcja, świetna fabuła, poezja, miłość i magia, a przy tym zawrotne tempo zdarzeń”.

Ja się jednak z tym średnio zgadzam. „Klątwa tygrysa” troszeczkę odstaje od „Harry’ego Pottera”
głównie, dlatego, że książki Rowling czyta się bardzo łatwo i jest napisana prostym stylem, nawet dla dzieci. Natomiast podczas czytania książki Houck, miałam wrażenie, że czytam czasem rozmowę średniowiecznych dam, ponieważ dialogi bywały czasem takie sztuczne i prowadzone (napisane) na siłę. Ale z dalszą opinią magazynu zgadzam się w całości.

Książkę z początku czytało mi się trudno, dopiero po kilkudziesięciu stronach się wciągnęłam i dlatego daję jej 6 rowlingów. Książka na pewno spodoba się fanom serii „Zmierzch” oraz osobom, które lubią gdy mrożącym w krew żyłach przygodom towarzyszy „romans” głównych bohaterów.

„ – Proszę Kells. Coś ci przyniosłem – uśmiechnął się skromnie, wyciągając w moją stronę trzy owoce mango.
- Dzięki. Mogę spytać, skąd je wziąłeś?
- Od małp.
Zamarłam ze szczotką w powietrzu.
- Od małp? Jak to: „od małp”?
- Cóż, małpy nie lubią tygrysów, ponieważ tygrysy jedzą małpy. Kiedy więc w pobliżu pojawi się tygrys, małpy wskakują na drzewa i ciskają w tygrysa owocami lub odchodami. Na szczęście dla mnie dzisiaj rzucały owocami.
Przełknęłam ślinę.
- Czy …  zjadłeś kiedyś małpę?
Ren uśmiechnął się.
- Każdy tygrys musi jeść.
Wygrzebałam z plecaka gumkę i zaczęłam zaplatać włosy.
-Fuj, to ohydne.
Ren roześmiał się.
- Tak naprawdę nie jadłem nigdy małpy, Kells. Tylko się z tobą drażnię. Małpy smakują paskudnie, jak piłki do tenisa o konsystencji mięsa, a pachną jak niemyte stopy. – Zamilkł na chwilę, po czym dodał: - Za to kawałek soczystego jelenia … niebo w gębie. – Zaczął mlaskać ostentacyjnie.”

„- Czy pozwolisz mi... się pocałować?
(...)
- Co masz... hmmm... To znaczy... Jak to: czy ci pozwolę?
(...)
- Dziewczynę trzeba zwalić z nóg, a prośba o pozwolenie jest po prostu... po prostu... niedzisiejsza. Nie jest spontaniczna. Nie ma nic wspólnego z namiętnością. Tak zachowują się stare pierniki. Więc skoro już musisz mnie pytać, odpowiedź brzmi... nie.
Ty idiotko! pomyślałam. Oświadczyłaś właśnie temu błękitnookiemu adonisowi, który w dodatku jest księciem, że uważasz go za starego piernika.
(...)
- Nie będę cię więcej pytał, Kelsey. Wybacz mi zuchwałość.”


16 maja 2015

Cytatowe Podsumowanie ~ 1 ~

Trylogia Najmroczniejsze Moce

Kelley Armstrong


Ogólnie rzecz biorąc, cała trylogia „Najmroczniejsze Moce” bardzo mi się spodobała. Książki Armstrong nie są tak dobre jak książki Collins czy Roth, ale wydaje mi się, że powinny być bardziej docenione niż są teraz i zdobyć choć w połowie taką samą popularność jak „Igrzyska Śmierci” czy „Niezgodna”.

Ale rzeczywiście – książki są gorzej napisane, ale mimo to i tak należą do takiej mojej, istniejącej tylko w głowie, listy Najlepszych Książek.

Książki są mocno fantastyczne. Czytając, chwilami masz ochotę rozpłakać się ze śmiechu, a chwilami z przerażenia. Autorka nie zapomniała o tym, że Chloe jest również zwykłą dziewczyną i nie zabrakło w książce typowego użalania się głównej bohaterki nad samą sobą z powodu problemów dojrzewania i tak dalej. Nie za bardzo lubię czytać coś takiego, ale tu nawet to jakoś przełknęłam. W niektórych książkach jest o wiele gorzej. Patrząc całościowo, książki odbieram jednak bardzo pozytywnie.

1 miejsce – Odwet (część 3)
2 miejsce – Wezwanie (część 1)
3 miejsce – Przebudzenie (część 2)


A teraz czas na Cytatowe Podsumowanie!


„WEZWANIE”

Gdybym zwariowała, czy wiedziałabym o tym? Właśnie na tym polega przecież świr, że jesteś przekonana, iż wszystko jest OK, ale tylko ty, nikt inny.”

„Nie powiem, że w ogóle nie przyszło mi to do głowy, ale tylko przemknęło niczym golas na meczu futbolowym, zbyt szybki, aby zobaczyć dokładnie.”

„-Siadaj. Nie gryzę. Gdyby nie brzmiało to strasznie frajersko, powiedziałbym, że po raz pierwszy zapraszam dziewczynę do łóżka."

„-Amanda!
Dziewczynka odskoczyła tak gwałtownie, że usiadła na ziemi z cichym piskiem. Rzuciła się ku niej kobieta w spodniach i skórzanym płaszczu. W ręku brzęczały jej klucze, z tylu dobiegł trzask zamykających się drzwi.
- Och, Amando, popatrz, pobrudziłaś swoją śliczną sukieneczkę.
Rzuciła mi gniewne spojrzenie, a potem poderwała dziewczynkę i przytulając ją, poszła do domu. Wyraźnie usłyszałam słowa:
- Tyle razy ci powtarzałam, Amando, żebyś tam nie podchodziła. Nigdy nie rozmawiaj z tymi dziećmi. Przenigdy, słyszysz mnie?
Nie rozmawiaj ze świrami. Chciałam krzyknąć, że wcale nie jestem wariatką. Po prostu wzięłam jej córkę za ducha, to wszystko.”


„PRZEBUDZENIE”

„Przypadkiem udało ci się unieszkodliwić tę kobietę i już jesteś Rambo?”

„-Uratowałaś mi życie. Jakżeż ja ci się odwdzięczę?
-Wystarczy niewygasająca życzliwość. Ja się na to bardzo chętnie piszę [...]
-Czy w ramach życzliwości może być nadtłuczone jabłko?”
„W filmowej wersji wmaszerowalibyśmy wprost w sidła. Wszyscy zostaliby schwytani...z wyjątkiem rzecz jasna, mnie, bohaterki. Wykazałabym dostatecznie wiele sprytu, aby uniknąć pojmania i ułożyć plan ratowania przyjaciół. Co nie dokonałoby się jednak łatwo i cicho. Tori i Simon magicznie zniszczyliby pół miasta, Derek miotałby ciężarówkami pełnych prześladowców, ja natomiast z pobliskiego cmentarza ściągnęłabym cały pluton zombie.”

„Bolesna prawda jest lepsza od miłych kłamstewek. Musi być.”

„- Wezwałaś go – powiedział Derek – więc teraz próbuje… 
- Wcale nie wezwałam. 
– Jakoś go przywołałaś, a on teraz usiłuje cię odnaleźć. 
Skoncentrowałam się, ale kiedy znów dotknął mojej nogi, uskoczyłam w bok. Szkielet znieruchomiał, czaszka chwiała się, aż wreszcie skierowała się w moją stronę i wlepiła we mnie oczodoły. 
– Musisz go uwolnić – powiedział Derek. 
– Wiem właśnie próbuję. 
– Spróbuj bardziej. 
Zacisnęłam mocno oczy i wyobraziłam sobie ciało, duch w nim uwięzionego, to, jak go uwalniam… 
- Skup się – szepnął Derek. 
– A co innego robię? Gdybyś się tak jeszcze zamknął…”

„- Naprawdę uważasz, że znajdowanie rozkładających się zwierząt jest cool?
- No... to rzadki talent.
- Na pewno przyda mi się w życiu
- Ej, przecież mógłbyś znajdować i usuwać zwierzaki rozjechane na szosie. Można by na tym zarobić."

„- Tak, wiem. Ale nie jestem w sosie.
- Trudno się dziwić. Miałaś okropną noc. A przedtem okropny dzień. A jeszcze przedtem okropny dzień. A jeszcze przedtem okropny tydzień."

„ODWET”

"To straszne urodzić się bez wyobraźni. Ciekawe, czy to leczą?"

„- No, a trzeci sposób? Masz jakiś pomysł, Chloe?
-Przesuwają się bezgłośnie?
-Świetnie. Tak!
No to mamy wszystkie trzy sposoby na odróżnienie ducha od żywej osoby. Rewelacja. Widzę, że koleś stoi spokojnie, nie ma na sobie munduru konfederatów, więc poproszę, żeby przeszedł przez jakiś mebel, a kiedy patrzy na mnie jak na debilkę, wiem, że to nie duch.”

„Odwróciłam oczy. Nie żeby źle wyglądał półnagi, wprost przeciwnie, i właśnie dlatego... Dobrze, ujmijmy to tak: przyjaciele najlepiej wyglądają w ubraniu."

„Wsunęłam pistolet za spodnie pośrodku pleców. Ilekroć widziałam to na ekranie, przewracałam oczami i myślałam Ekstra! Jeden nieostrożny ruch i masz odstrzeloną dupę , ale w tej chwili żadne inne miejsce nie przychodziło mi do głowy."

„[...] kiedy masz do czynienia ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, uciekaj, aż będzie się za tobą kurzyło."

8 maja 2015

~ Cytatowe podsumowania ~



  
 Cześć!

Pomyślałam, że robiłabym takie podsumowania, ale nie miesiąca, jak to robi większość blogerów książkowych. Tylko takie podsumowania np. jakieś trylogii czy serii.

Chciałabym, żeby miało to bardziej charakter taki „cytatowy”- „cytatowe podsumowanie czegoś tam”. I jak sama nazwa wskazuje, będę starała się dodawać się tu dużo cytatów, dotyczących opisywanych tomów. Myślę, że to fajny pomysł z wielu powodów.

Ja, jako zapalona miłośniczka książek uwielbiam wszystko, co jest z nimi związane. I jeśli macie tak jak ja, to tego rodzaju podsumowania z pewnością, choć trochę się Wam spodobają.

Cytaty dadzą Wam też takie większe wyobrażenie na temat „genialności” książki i może bardziej zachęcą Was do jej przeczytania, niż te moje „wypociny” zwane recenzjami.

No, z tych rzeczy organizacyjnych, to już chyba tyle. Pierwsze podsumowanie dodam jutro, bo teraz to ja już jednym okiem śpię, a drugim ledwo sprawdzam, co piszę, haha.
  
Tradycyjnie – cukrowych snów książkomaniacy !