Select Language

16 maja 2015

Cytatowe Podsumowanie ~ 1 ~

Trylogia Najmroczniejsze Moce

Kelley Armstrong


Ogólnie rzecz biorąc, cała trylogia „Najmroczniejsze Moce” bardzo mi się spodobała. Książki Armstrong nie są tak dobre jak książki Collins czy Roth, ale wydaje mi się, że powinny być bardziej docenione niż są teraz i zdobyć choć w połowie taką samą popularność jak „Igrzyska Śmierci” czy „Niezgodna”.

Ale rzeczywiście – książki są gorzej napisane, ale mimo to i tak należą do takiej mojej, istniejącej tylko w głowie, listy Najlepszych Książek.

Książki są mocno fantastyczne. Czytając, chwilami masz ochotę rozpłakać się ze śmiechu, a chwilami z przerażenia. Autorka nie zapomniała o tym, że Chloe jest również zwykłą dziewczyną i nie zabrakło w książce typowego użalania się głównej bohaterki nad samą sobą z powodu problemów dojrzewania i tak dalej. Nie za bardzo lubię czytać coś takiego, ale tu nawet to jakoś przełknęłam. W niektórych książkach jest o wiele gorzej. Patrząc całościowo, książki odbieram jednak bardzo pozytywnie.

1 miejsce – Odwet (część 3)
2 miejsce – Wezwanie (część 1)
3 miejsce – Przebudzenie (część 2)


A teraz czas na Cytatowe Podsumowanie!


„WEZWANIE”

Gdybym zwariowała, czy wiedziałabym o tym? Właśnie na tym polega przecież świr, że jesteś przekonana, iż wszystko jest OK, ale tylko ty, nikt inny.”

„Nie powiem, że w ogóle nie przyszło mi to do głowy, ale tylko przemknęło niczym golas na meczu futbolowym, zbyt szybki, aby zobaczyć dokładnie.”

„-Siadaj. Nie gryzę. Gdyby nie brzmiało to strasznie frajersko, powiedziałbym, że po raz pierwszy zapraszam dziewczynę do łóżka."

„-Amanda!
Dziewczynka odskoczyła tak gwałtownie, że usiadła na ziemi z cichym piskiem. Rzuciła się ku niej kobieta w spodniach i skórzanym płaszczu. W ręku brzęczały jej klucze, z tylu dobiegł trzask zamykających się drzwi.
- Och, Amando, popatrz, pobrudziłaś swoją śliczną sukieneczkę.
Rzuciła mi gniewne spojrzenie, a potem poderwała dziewczynkę i przytulając ją, poszła do domu. Wyraźnie usłyszałam słowa:
- Tyle razy ci powtarzałam, Amando, żebyś tam nie podchodziła. Nigdy nie rozmawiaj z tymi dziećmi. Przenigdy, słyszysz mnie?
Nie rozmawiaj ze świrami. Chciałam krzyknąć, że wcale nie jestem wariatką. Po prostu wzięłam jej córkę za ducha, to wszystko.”


„PRZEBUDZENIE”

„Przypadkiem udało ci się unieszkodliwić tę kobietę i już jesteś Rambo?”

„-Uratowałaś mi życie. Jakżeż ja ci się odwdzięczę?
-Wystarczy niewygasająca życzliwość. Ja się na to bardzo chętnie piszę [...]
-Czy w ramach życzliwości może być nadtłuczone jabłko?”
„W filmowej wersji wmaszerowalibyśmy wprost w sidła. Wszyscy zostaliby schwytani...z wyjątkiem rzecz jasna, mnie, bohaterki. Wykazałabym dostatecznie wiele sprytu, aby uniknąć pojmania i ułożyć plan ratowania przyjaciół. Co nie dokonałoby się jednak łatwo i cicho. Tori i Simon magicznie zniszczyliby pół miasta, Derek miotałby ciężarówkami pełnych prześladowców, ja natomiast z pobliskiego cmentarza ściągnęłabym cały pluton zombie.”

„Bolesna prawda jest lepsza od miłych kłamstewek. Musi być.”

„- Wezwałaś go – powiedział Derek – więc teraz próbuje… 
- Wcale nie wezwałam. 
– Jakoś go przywołałaś, a on teraz usiłuje cię odnaleźć. 
Skoncentrowałam się, ale kiedy znów dotknął mojej nogi, uskoczyłam w bok. Szkielet znieruchomiał, czaszka chwiała się, aż wreszcie skierowała się w moją stronę i wlepiła we mnie oczodoły. 
– Musisz go uwolnić – powiedział Derek. 
– Wiem właśnie próbuję. 
– Spróbuj bardziej. 
Zacisnęłam mocno oczy i wyobraziłam sobie ciało, duch w nim uwięzionego, to, jak go uwalniam… 
- Skup się – szepnął Derek. 
– A co innego robię? Gdybyś się tak jeszcze zamknął…”

„- Naprawdę uważasz, że znajdowanie rozkładających się zwierząt jest cool?
- No... to rzadki talent.
- Na pewno przyda mi się w życiu
- Ej, przecież mógłbyś znajdować i usuwać zwierzaki rozjechane na szosie. Można by na tym zarobić."

„- Tak, wiem. Ale nie jestem w sosie.
- Trudno się dziwić. Miałaś okropną noc. A przedtem okropny dzień. A jeszcze przedtem okropny dzień. A jeszcze przedtem okropny tydzień."

„ODWET”

"To straszne urodzić się bez wyobraźni. Ciekawe, czy to leczą?"

„- No, a trzeci sposób? Masz jakiś pomysł, Chloe?
-Przesuwają się bezgłośnie?
-Świetnie. Tak!
No to mamy wszystkie trzy sposoby na odróżnienie ducha od żywej osoby. Rewelacja. Widzę, że koleś stoi spokojnie, nie ma na sobie munduru konfederatów, więc poproszę, żeby przeszedł przez jakiś mebel, a kiedy patrzy na mnie jak na debilkę, wiem, że to nie duch.”

„Odwróciłam oczy. Nie żeby źle wyglądał półnagi, wprost przeciwnie, i właśnie dlatego... Dobrze, ujmijmy to tak: przyjaciele najlepiej wyglądają w ubraniu."

„Wsunęłam pistolet za spodnie pośrodku pleców. Ilekroć widziałam to na ekranie, przewracałam oczami i myślałam Ekstra! Jeden nieostrożny ruch i masz odstrzeloną dupę , ale w tej chwili żadne inne miejsce nie przychodziło mi do głowy."

„[...] kiedy masz do czynienia ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, uciekaj, aż będzie się za tobą kurzyło."

8 maja 2015

~ Cytatowe podsumowania ~



  
 Cześć!

Pomyślałam, że robiłabym takie podsumowania, ale nie miesiąca, jak to robi większość blogerów książkowych. Tylko takie podsumowania np. jakieś trylogii czy serii.

Chciałabym, żeby miało to bardziej charakter taki „cytatowy”- „cytatowe podsumowanie czegoś tam”. I jak sama nazwa wskazuje, będę starała się dodawać się tu dużo cytatów, dotyczących opisywanych tomów. Myślę, że to fajny pomysł z wielu powodów.

Ja, jako zapalona miłośniczka książek uwielbiam wszystko, co jest z nimi związane. I jeśli macie tak jak ja, to tego rodzaju podsumowania z pewnością, choć trochę się Wam spodobają.

Cytaty dadzą Wam też takie większe wyobrażenie na temat „genialności” książki i może bardziej zachęcą Was do jej przeczytania, niż te moje „wypociny” zwane recenzjami.

No, z tych rzeczy organizacyjnych, to już chyba tyle. Pierwsze podsumowanie dodam jutro, bo teraz to ja już jednym okiem śpię, a drugim ledwo sprawdzam, co piszę, haha.
  
Tradycyjnie – cukrowych snów książkomaniacy !

3 maja 2015

Odwet



Kelley Armstrong

"To straszne urodzić się bez wyobraźni. Ciekawe, czy to leczą?"


Dzisiaj krótko, zwinnie i na temat: postanowiłam opisać ostatnią część trylogii „Najmroczniejsze moce” – „Odwet”. Mimo, że jest to ostatnia książka, to jest to również najlepsza. Rzecz jasna, według mnie. Pozostałe części były bardzo dobre, ale ta stanowczo je przebiła i dlatego daję jej pełne 8 rowlingów.

„To oni dali Chloe Saunders jej moce, a teraz chcą je odebrać. Wielki błąd…”

Jak to jest, kiedy jest się nekromantką? A zmodyfikowaną nekromantką, która potrafi ożywiać zmarłych ludzi, a nawet zwierzęta, choć te nie mają duszy? No, jak? Chloe doskonale się o tym przekonała. Ona i jej „upośledzeni” przyjaciele ukrywają się przed groźną instytucją, która zamieniła ich życie w piekło. Nie dość, że Chloe musi zmagać się z tą korporacją to musi jeszcze zmagać się z swoimi umiejętnościami, które nie są normalne nawet jak na nienormalną osobę… 

Dlaczego ta książka spodobała mi się najbardziej? A dlatego, że było w niej więcej ożywiania trupów, więcej niezwykłych ludzi z niezwykłymi umiejętnościami oraz sama fabuła jakoś bardziej przypadła mi do gustu, mimo, że Chloe zaczęła się borykać z problemem: „czarujący Simon czy gburowaty Derek?”.

Książka, tak jak i cała seria, jest napisana w fajny, prosty, młodzieżowy sposób i nie brakuje w niej sarkazmu. I ta książka/ seria jest właśnie też dla takich osób, głównie młodzieży, która lubi, gdy autor pisze z letką ironią. 


- No, a trzeci sposób? Masz jakiś pomysł, Chloe?
-Przesuwają się bezgłośnie?
-Świetnie. Tak!
No to mamy wszystkie trzy sposoby na odróżnienie ducha od żywej osoby. Rewelacja. Widzę, że koleś stoi spokojnie, nie ma na sobie munduru konfederatów, więc poproszę, żeby przeszedł przez jakiś mebel, a kiedy patrzy na mnie jak na debilkę, wiem, że to nie duch.


2 maja 2015

Pachnidło. Historia pewnego mordercy



Patrick Süskind
 
„Celuj w księżyc, bo nawet, jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami”

Kilka postów wcześniej pisałam, że: „Duma i Uprzedzenie” jest takim wyzwaniem dla młodych czytelników”. Głównie, dlatego, że książka ma już dwieście lat i jest napisana dawnym stylem, a fabuła nie jest za bardzo ciekawa, ponieważ wszystko kręci się wokół miłości. I ten główny wątek dzieli się na kilka mniejszych i niestety one też dotyczą uczuć. A mimo to książka jest naprawdę piękna i potrafi wciągnąć, choć czytelnik sam nie wie, dlaczego.

I dzisiaj również opiszę książkowe wyzwania, które jednak nic nie ma wspólnego z miłością, ponieważ „Pachnidło” jest to hmm, szczerze mówiąc trudno mi stwierdzić. Na początku książka ma formę powieści, ale od połowy zaczyna się tak jakby kryminał, choć akcja książki w ogóle nie przypomina akcji kryminałów np. Agaty Christie.

„Historia pewnego mordercy”

Rzecz dzieje się w XVIII-wiecznym Paryżu. Tak jak wiemy, Paryż to niesamowite miejsce, jednak nasz główny bohater nie zachwyca niczym. Jan Baptysta Grenouille, bo o nim mowa, ma jednak swoją tajemnicę – ma niezwykły dar powonienia. Potrafi wyczuć daną osobą, zwierzę, przedmiot z odległości kilku mil oraz dzięki dobremu węchowi wytwarzać nieziemskie perfumy. Niestety zapach słodkich fiołków to dla Grenouilla stanowczo za mało. A gdyby tak stworzyć zapach jedyny w swoim rodzaju? Zapach, którego mocy nie mógłby się nikt oprzeć? Zapach kobiety? Dokładniej dziewicy?
 Książka została wydana w 1985 roku, czyli w porównaniu z książką Austen jest „młoda”, ale została napisana bardzo podobnym stylem. Można powiedzieć, że Süskind prawie całkiem zapomniał, że istnieje coś takiego jak „dialog”. Jest go naprawdę mało, gdyby tak go zsumować, wyszłoby nam może góra sześć stron dialogów na dwieście pięćdziesiąt stron książki. A na dodatek jeden z dialogów został zapisany w taki sposób: (przykład)
 Marcin: Co na obiad?

Kasia: Zupa pomidorowa.

Książka bardzo mi się spodobał, choć nie czyta się jej łatwo. Autor zaskakuje również kilkoma fragmentami „Pachnidła”, które mówiąc tak potocznie są po prostu trochę „zboczone”. Ale nie jest tego dużo. Moim zdaniem książka zasłużyła na duże 7,5 rowlingów.

Wszyscy miłośnicy kryminałów, którzy wezmą się za tą książkę na pewno się zdziwią, bo to nie jest taki zwykły kryminał. Bardziej opowieść o życiu mordercy oraz o tym jak się nim stał. Ale ogólnie książkę polecam bardzo, bo zapiera wdech w piersiach, a zakończenie jest tak dziwne, że aż… nie chce napisać tutaj piękne, bo to by było nie odpowiednie, ale na pewno jest bardzo zaskakujące.



„Malowała się w tym wzroku cała bezmierna troska, czułość, wzruszenie i bezdenna tępota zakochania.”


„W epoce, o której mowa, miasta wypełniał wprost niewyobrażalny dla nas, ludzi nowoczesnych, smród. Ulice śmierdziały łajnem, podwórza śmierdziały uryną, klatki schodowe śmierdziały przegniłym drewnem i odchodami szczurów, kuchnie - skisłą kapustą i baranim łojem; w nie wietrzonych izbach śmierdziało zastarzałym kurzem, w sypialniach - nieświeżymi prześcieradłami, zawilgłymi pierzynami i ostrym, słodkawym odorem nocników. Z kominów buchał smród siarki, z garbarni smród żrących ługów, z rzeźni smród zakrzepłej krwi. Ludzie śmierdzieli potem i nie praną garderobą; z ust cuchnęło im zepsutymi zębami, z żołądków odbijało im się cebulą, a ich ciała, jeżeli nie były już całkiem młodzieńcze, wydzielały woń starego sera, skwaśniałego mleka i obrzękłych, zrakowaciałych tkanek. Śmierdziało od rzeki, śmierdziało na placach, śmierdziało w kościołach, śmierdziało pod mostami i w pałacach. Chłop śmierdział tak samo jak kapłan, czeladnik tak samo jak majstrowa, śmierdziała cała szlachta, ba - nawet król śmierdział, śmierdział jak drapieżne zwierzę, a królowa śmierdziała jak stara koza, latem i zimą (...). I, rzecz jasna, najbardziej śmierdziało w Paryżu (...).”